-Powinnaś częściej się uśmiechać - powiedział
-Nibu czemu? - spytałam - Jakoś rzadko mam powody, by się cieszyć
Super! Znowu użalałam się nad sobą! Czy ja czasem nie mogłam się zamknąć?! Momentalnie uśmiech spełz mu z twarzy. Mój już dawno przepadł. Na rancho, już chyba każdy wiedział o moim dzieciństwie. Miałam pięć, może sześć lat. Moja rodzina zginęła. Przeżyłam ja i moja starsza o dwa lata siostra. Jednak ona się załamała. Trafiłyśmy do domu dziecka. Mnie nikt nie chciał, bo byłam wredna i nie lubiłam się podporządkowywać. A moja siostra...? Zamknęła się w sobie i każdy o niej mówił ,,dziwna''. Kiedy skończyła 16 lat, zrezygnowała z dalszej nauki i zaczęła zarabiać. Ja musiałam to robić wcześniej. Nie znosili mnie, nawet w Domu Dziecka, więc obarczali mnie sprzątaniem, gotowaniem i innymi zajęciami, w których moi rówieśnicy nie dawali sobie rady. No i jak się, ta siostra wyprowadziła, to udało się jej wyciągnąć mnie z tej ,,dobroczynnej instytucji''. Odziedziczyłyśmy dom po rodzicach, a właściwie stadninę. Moja siostra sobie nie radziła i ja wszystkim się zajmowałam. Właściwie nie miałam dzieciństwa. Denerwowało mnie to, jak szybko się wszyscy o tym dowiedzieli. W szkole, nazywali mnie ,,sierotą'', póki nie pobiłam kilku osób... Ale dlaczego?! Pytam: Dlaczego każdy musi to wiedzieć?! Na myśl o wspomnieniach, przybrałam zawistny, zdeterminowany i wściekły wyraz twarzy i wyglądałam, jakbym naprawdę miała uderzyć Cole'a.
Cole?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz