piątek, 20 grudnia 2013

Od Jace'a - CD Ashley

Black wyrwała mi się, gdy usłyszała auto. To było jedyne czego się bała. Spłoszyła się i pobiegła do stajni, gdzie zresztą szliśmy. Mało nie staranowała jakieś dziewczyny.
-Uważaj! - wrzasnęła
-Nie moja wina, że się spłoszyła. Jest nadal trochę dzika, od niedawno ją złapałem. - wyjaśniłem
-To nic nie zmienia! pilnuj swojego konia! - krzyknęła
Przyjrzałem się jej. Z charakteru trochę przypominała mi Tris.
-Nigdy nie widziałeś dziewczyny z niebieskimi włosami?! - kontynuowała
Dopiero teraz przyjrzałem się jej włosom.
-Nawet nie zauważyłem. Przypominasz mi Tris z charakterku. Chociaż ona ma lepsze wredna i uszczypliwe komentarze i siarczyste riposty - sprostowałem - Nie mam zamiaru tracić czasu na Ciebie
Już miałem odejść, gdy podbiegła do nad Tris. Najwidoczniej słyszała całą rozmowę. Z jej charakterem..
-Ślepa jesteś, jagódko?! - warknęła - Black się spłoszyła! S-P-Ł-O-S-Z-Y-Ł-A! Rozumiesz, czy przeliterować wolniej?!
Niebieskowłosa dziewczyna zacisnęła zęby, ale nie pozwoliłem jej dojść do głosu.
-Tris, daj jej spokój! Nie ma co tracić czasu na kogoś, kto nie rozumie, że koń może się spłoszyć! - uspokajałem Tris
-Nie wtrącaj się! - syknęła do mnie
-Twoja dziewczyna musi Cię bronić?! - zakpiła niebieskowłosa, tzw. "jagódka"
-Nie jest moją dzie... - zacząłem wyjaśniać, ale Tris mnie uciszyła
-Nie Twoja sprawa! - wycedziła przez zęby - Idź farbować odrosty, jagódko!
Szykowało się na coś gorszego niż potyczkę słowną. Tris wdawała się w bójki, kochała sporty, a w szczególności sztuki walki. Już nie jeden raz pokonała jakiegoś chłopaka, czy dziewczynę.
-Spokój! - wydarłem się - Idziemy i to już! Jasne?! Tracimy czas na trening!
Złapałem Tris za ramię i pociągnąłem do ostatnich boksów. Tylko my trzymaliśmy tam konie. I jakiś chłopak.
Niebieskowłosa coś za nami krzyknęła. Nie słuchałem co mówi, skupiony, by przytrzymać Tris wyrywającą się jak wściekłe zwierzę.
-Możesz pomarzyć! - warknęła za siebie - Odwal się, jagódko!
W tym momencie wyrwała mi się i podbiegła do dziewczyny. Zamachnęła się. Nie zdążyłem dobiec, by ją przytrzymać. Przywaliła tamtej dziewczynie w twarz i podcięła ją. Kiedy tamta leżała na ziemi, Tris otrzepała się i przygładziła włosy. Dobiegłem do nich.
-Tris! Uspokój się i się nie wtrącaj!!! - złapałem ją za ramię i pociągnąłem na zewnątrz, gwiżdżąc na Kamę i Black, które pokłusowały za nami - Nie waż się czegoś takiego więcej robić!!! To, że nienawidzisz osób, które się farbują i mocno malują to nie znaczy, byś ich atakowała! Ogarnij się! Nie jesteś na rancho, gdzie często się biliśmy!!!

Ashley? Tris?
Ashley

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz