Podszedłem do swojego psa. Kosper był cały we krwi, ledwo trzymał się na nogach.
-Spokojnie.- Wyszeptałem. Wziąłem go na ręce.- Gdybym chciał zabić twojego kundla zabrałbym się do tego w inny sposób.- Wysyczałem.
***
Wyszedłem z kliniki dla zwierząt. Is czekała w moim samochodzie.
-Będzie musiał zostać na kilka dni.- Powiedziałem wsiadając.
-I tak jedziemy do sklepu.- Oznajmiła ruszając z parkingu. kilka minut później zajechaliśmy pod supermarket. Bezmyślnie podążałem za siostrą, która nie zaprotestowała nawet kiedy zgarnąłem z półki dwie butelki jakiegoś alkoholu. To był jedyny plus całej tej sytuacji.
***
Isabel właśnie zatrzymała samochód na podjeździe, kiedy zobaczyłem dziewczynę z niebieskimi włosami. Natychmiast wyskoczyła z auta i podeszła do nieznajomej. Niebieskowłosa była zaskoczona zachowaniem Is, kiedy ta złapała ją za włosy i powiedziała:
-Módl się, żeby Kosper wyzdrowiał. Do tej pory nic do ciebie nie miałam, ale jeśli z tego nie wyjdzie to osobiście wydrapię ci oczy i ci je dam.
Po tych słowach Is puściła dziewczynę i odeszła. Wysiadłem z samochodu, bo scena która miała tu miejsce przed chwilą przyciągnęła kilku obserwatorów.
Dokończy ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz