czwartek, 26 grudnia 2013

Od Tris - CD Ashley

Zrozumiałam, że Ashley będzie dzielić za mnie pokój - zajmie miejsce Evy. Przez moją głowę przeplatały się różne myśli i nastroje.
Pierwsze - rozpacz "CZEMU ONA?! CO JA ZROBIŁAM, ŻE TRAFIŁAM NA NIĄ?!"
Drugie - nadzieja "Może uda się ją prezenieść? W końcu jestem na rancho od początku, może zmanewruję ją tak, by się przeniosła"
Trzecia - wściekłość "CZY TA IDIOTKA MUSIAŁA WYBRAĆ TEN POKÓJ?!"
Czwarta - radość - Zaczęłam sobie uświadamianć, że to ułatwi mi zemstę i uznałam, że to co robiłam w ramach zemsty w DD, może się świetnie sprawdzić
Piąta - plan - "Muszę ją zmylić - lepiej być braną za głupią niż niegroźną"
-Posłuchaj! Nie obchodzi mnie, że będziesz tu mieszkać, po tym jak Eva odeszła z rancho. Jesteś dla mnie powietrzem, póki nie ruszasz moich rzeczy lub ze mną nie zadzierasz. - powstrzmałam się od użycia "Jagódko". Świetnie kłamałam, więc raczej nie domyśli się, jaka jest prawda
Poszłam na swoje łóżko, którego podnóżek kończył się pod szerokim parapetem - moim ulubionym miejscem. Zobaczyłam Corrie, więc otworzyłam okno i wilczyca wskoczyła jednym skokiem do pokoju. Uśmiechnęłam się na widok pyska wilczycy we krwi. Musiała złapać jakiegoś lisa, kojota, czy ptaka. W pokoju były dwie łaźienki, dwa łóżka, dwie szafy, dwa okna, cztery półki, dwa biurka, dwa kufry, dwa dywany. Wyraźnie było widać granicę w pokoju. Na środku, była strefa "niczyja", gdzie były drzwi. Corrie podreptała do drzwi od łazienki, wskoczyła na biurko i łapą otworzyła drzwi. Gdy te się uchyliły, wilczyca wskoczyła do środka i posłusznie czekała. Weszłam, pozwoliłam jej zlizać krew, a resztę - już zaschniętą ciecz - wyczesałam szczotką, zebrałam i wyrzuciłam. Corrie jeszcze chwilę stała, a następnie znowu wyskoczyła przez okno i potruchtała do lasu, gdzie czekały na nią wilki. Szczególnie jeden - czarny samiec, niewiele od niej starszy z wieloma bliznami - nie bał się i śmiało czekał na skraju lasu. Gdy zagłębili się wśród drzew, usłyszałam wycie. Ashley ostatencyjnie zgasiła swoje światło, więc zasunęłam kurtynę, którą powiesiłam za czasu Evy. Dzieliła mój pokój od strefy "niczyjej" i terenu Ashley. Czarny materiał nie przepuszczał światła, więc zapaliłam lampkę i zaczęłam szkicować wilki. W głowie miałam już osiem planów doprowadzenia Jagódki do szału.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz