-Tris!?-zawołałam do dziewczyny siedzącej na gałęzi drzewa.
-Nie słyszałaś?! Spadaj!-warknęła.
-Kate. Chodź, lepiej jej teraz nie drażnić-Jace złapał mnie za rękę.
-Poczekaj chwilę-odpowiedziałam.
-Jak chcesz.
-Patrishio, nie możesz się przejmować takimi rzeczami. Trzeba iść dalej, a przede wszystkim się nie załamywać.
Dziewczyna popatrzyła się na mnie i powoli zeszła z drzewa. Lśniąca kropla popłynęła jej po policzku.
Tris?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz