-Słucham?- Cole odebrał telefon a ja poczułam ulgę.
-Przyjedź po mnie do miasta.- Powiedziałam.- Jakiś gliniarz właśnie skonfiskował mój dowód rejestracyjny.
-Gdzie jesteś?
-W centrum, przy skwerku.
-Okej, będę za 15 minut.
-Czekam.- Powiedziałam i się rozłączyłam. Dokładnie 14 i pół minuty później zobaczyłam czerwonego Chevroleta Corvette. Cole zatrzymał się przy krawężniku.
-Wsiadasz?- Wyjrzał przez okno.
-Tak, ale wracamy wolniej niż jechałeś w tą stronę.
-Przecież ja zawsze jeżdżę zgodnie z przepisami.- Zaprotestował, a ja się zaśmiałam.
***
Po powrocie na rancho poszłam prosto do swojego pokoju. Szybko przebrałam się w strój kąpielowy i poszłam na basen. Pływałam już od kilku minut, nie zdając sobie sprawy, że ktoś mi się przygląda. Kiedy wreszcie się zorientowałam zobaczyłam na brzegu basenu jakiegoś chłopaka. Na oko w wieku Cole'a. "Przystojny" pomyśłałam.
Jace?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz