Podniosłam się i przytaknęłam.
-Serra, kary angloarab z gwiazdką. Szłam na pieszo do miasto, usłyszałam konia. Było tam jakieś gospodarstwo i znalazłam ją biegającą po nim. Przy stajniach leżał nieprzytomny człowiek w krwi. Przesunął mu się staw, złamana noga, skręcony nadgarstek. Najpierw myślałam, że wybite ramię, ale nie. Pobiegłam dp szpitala, pojechali do niego i się nim zajęli. Ja byłam osłabiona po prawie dwugodzinnym biegu w skwar, więc zatrzymali mnie na obserwacji, szukajaąc wstrząsu mózgu lub odwodnienia. No i jak się ten człowiek obudził, to się okazało, że po raz pierwszy ją dosiadał i wierzgnęła, a następnie kopnęła. Uznał, że jej nie chce, więc zaproponowałam, że ją wezmę. Zgodził się o ile ją złapię. Miałam trudności, a później okazało się, że ma fobię przed przyczepami i boksmi na kółkach. Nie mogłam na niej pojechać, więc przez dwie godziny szłam z nią. Próbowała mnie ugryść i wyrywała się. Za goniłam za nią kilkanaście minut, aż ją złapałam. Wątpliwa przyjemność - prychnęłam - Skończyło się na tym, że wprowadziłam ją do boksu z dala od innych koni, obejrzałam, czy jest zdrowa, zajęłam się nią, a ona w zamian zniszczyła mi skórzaną kurtkę. Tak więc przyszłam tu, by odpocząć, a skończyło się na tym, że Ci się spowiadam - zakończyłam, przybierając typowy dla siebie ton głosu
Cole?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz