Siedziałam i słuchałam muzyki. Nagle zadzwonił telefon. Leniwie wstałam i odebrałam.
-Halo?-odezwałam się.
-Dzień dobry. Pani Ashley?
-Tak, a co?
-Jestem szefem schroniska z którego wzięła pani Snow'a. Znalazł się jego brat. Też brał udział w walkach psów. Może chciałaby pani go też zaadoptować?
-Naprawdę? Tak, chętnie-nie pamiętam kiedy ostatnio się uśmiechnęłam. Chyba wtedy kiedy zobaczyłam Snow'a.
*********************
-Proszę to on.
W kojcu leżał rudy husky. Kiedy do niego podeszłam cicho zawarczał.
-Cichutko..-pogłaskałam go po kudłatym łbie.
-To jak?-zapytał mężczyzna.
-Jasne że go biorę!
*********************
Kiedy byłam w domu przygotowałam dla niego miskę oraz posłanie. Nagle do pokoju weszła Patrishia.
-Co ty tu wyrabiasz?!-wrzasnęła.
-Mieszkam! Nie widać?!
Patrishia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz