-Mam swoje źródła-Wreszcie ktoś kto umiał mnie pocieszyć!
-Chciałabyś się gdzieś przejść? Może na plażę?
-A może nie?-odsunęłam go od siebie.
-No daj się namówić.
-Dobra ale jutro-westchnęłam.
-Dzięki-pocałował mnie w policzek.
-Ej! Nie zapominasz się?! Kto w ogóle pozwolił Ci mnie pocałować?! Widzę Cię pierwszy raz w życiu, a ty mnie całujesz?!-skłamałam. Tak na serio, to był niezły.
Nagle po schodach zszedł Cole.
-Alice?
Cole?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz