-Bliss? Nie widziałam jej od wczoraj. Jak chcesz to zostań. Nie obchodzi mnie to. - mruknęłam markotna
Spojrzał podejrzliwie.
-Nie masz ochoty się na mnie wydrzeć, albo uderzyć, ani nic takiego? - upewnił się zszokowany
-Z tym uderzeniem to.. kusząca propozycja, ale teraz nie. Mam większe problemy na głowie - jęknęłam cicho i usiadłam tak, by objąć kolana dłońmi
Chwilę patrzyłam na wodę, nadal skulona. Miałam ochotę jedyne co zrobić, to wrzasnąć z całej siły, zwinąć się i iść spać, tu nad wodą. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że on tam nadal stoi. Ja jednak nie miałam energii, ani typowej dla siebie werwy, by go przegonić. Niech se tam stoi - pomyślałam.
Cole?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz