Wychodziłam na trening z Kamą, gdy zobaczyłam Katy prowadzącą kasztanowego araba.
-Hey! Nowy koń? - spytałam
-Ehm... - potwierdziła - Cudowny, prawda?
-Tak. Zwłaszcza, że arab, a te konie są jednymi z moich ulubionych. Chociaż dla mnie każdy koń jest piękny. Zwłaszcza cwałujący - uśmiechnęłam się
-On jest taki posłuszny! - szczebiotała Katy - Saturn nie ma sobie równych w galopie!
-Bo jeszcze nie mierzył się z Kamą - wyszczerzyłam się - Jeśli mam być szczera, to właśnie dorasta konkurencja...
-Jak to? - zapytała zdziwiona
-Pamiętasz tą klacz i jej źrebkę, co przywiozłam? Ta mała jest najszybszym i najbardziej wytrzymałym koniem, jakiego widziałam w tym wieku - oznajmiłam - Mówię Ci! Faully jest świetna! Szkoda, że tak bardzo stroni od innych koni i ludzi, ale jak wiesz, wychowała się w stadzie dzikich koni. Nie długo skończy dwa lata! Nie mogę się doczekać, jak skończy trzy lata i zacznie chodzić pod siodłem, ale obawiam się, że nie wielu osobom da się dosiąść. Skoro, już jako źrebak nie lubi towarzystwa, to ciężko będzię ją z tego wyleczyć. - paplałam o Faully - A jej matka niedługo zacznie znowu być dosiadana. Idziesz?
-Ale dokąd? - spytała zdezorientowana moją paplaniną
-Na tor. Zobaczymy ile ten Twój Saturn jest wart! - odpowiedziałam i wsiadłam na Kamę, jak zwykle na oklep
Katy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz