środa, 1 stycznia 2014

Od Tris - CD Katy

-Nigdy nie próbowałaś się odegrać? - spytałam - A do tego' skoro masz kamery, to wiesz co ona robiła oraz wiesz, że ona zaczynała konflikty. - przyznałam - W takim razie wiesz o wszystkim. Jak zaczęła kłótnie, wyzywała innych, napuszczała swoje psy na Kastora i Corrie. W takim razie znasz prawdę. Może inni załatwiają to w pokojowy sposób, ale ja taka nie jestem. Nie będę pozwalać się obrażać, ani swojej wilczycy! Ile razy z nią gadałaś? Ciągle powtarza, że jej pieski to mistrzowie czystej krwi, jej koń jest czystej krwi i jest najlepszy, że ona jest dobrze wychowana, bo jest z Nowego Yorku, że my jesteśmy z gorszych miejsc, więc nie mamy gustu, stylu i nikt nas manier nie naauczył! Ja nie mam zamiaru jej znosić! - wywrzeszczałam wszystko co ,,leżało mi na duszy'' i wściekle wyszłam z pokoju Poszłam do bosków, wypuściłam Serrę i dosiadłam jej na oklep. Było to niebezpieczne, bo klacz często zrzucała i wierzgała, ale teraz chciałam się wyciszyć. A dla mnie najlepsze było ryzyko. Nakierowałam klacz na las i puściłam wodze. Serra zareagowała od razu. Zaczęła cwałować jak nigdy. Cieszyłam się prędkością. Rozpuściłam włosy i zrzuciłam skórzaną kurtkę. Byłam teraz w samym czarnym podkoszulku i jeansach, ale i tak było mi za ciepło. W końcu dotarłam do klifu. Zsiadłam i przywiązałam klacz. Zdjęłam glany, wzięłam rozbieg i skoczyłam w dół. Chwila, którą leciałam była niesamowita. A później wpadłam do wody. Wypłynęłam na powierzchnie i ponownie zanurkowałam. Jeszcze chwilę pływałam, a następnie wyszłam z wody i cała ociekająca wycisnęłam włosy. Przeczesałam je palcami i wlazłam na drzewo. Następnie zrobiłam coś, czego nie próbowałam od lat. Przeszłam na skraj gałęzi, stykający się z gałęzią z drugiego drzewa, naprężyłam mięśnie i przeskoczyłam. Udało się. Zaśmiałam się. Dobra, może nie było wysoko, czy daleko, ale kto normalny, by się ośmielił? Nagle usłyszałam rżenie Serry, wykrzywiającej uszy w stronę rancho. Ktoś szedł. Nadal mokra zsunęłam się na niższą gałąź i wypatrywałam kogoś. Klacz nie przesłyszała się. Po chwili z lasu wyszła Kate. Katy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz