-Kate! - zerwałem się z ziemi i podbiegłem do dziewczyny z uśmiechem. Uścisnąłem ją i zapatrzyłem się w jej oczy.
Przez ostatnie tygodnie bardzo mało się widzieliśmy. Mnie pochłonęła skokowa praca z Satanem (który z resztą rdzi sobie o wiele lepiej - wczoraj skoczył 110 cm, niemL bez szemrania) i wyścigowy trening z Devilem. Miałem mnóstwo zajęć przez prawie cały czas i do tego zapisałem się na kilka kursów naturalnej jazdy. Pomyślnie przeszedłem poziom L1, l2 i L3 i z każdym dniem czułem, że mój gniady "byk" staje się bardziej potulny, uległy j o wiele mniej bojazliwy. Nie wspominam już nawet o Zoey, która stopniowo zaczęła mądrzeć. A o Katy, jakby na chwilę zapom zapomniałem... Złapałem dziewczynę za rękę i powodem nad jezioro. Uśmiech rozjaśnił jej twarz, gdy usiadła obok mnie. Opowiedziałem jej o wszystkim: począwszy od Zoey a skończywszy na plznach kupna lepszego samochodu. - A co u Ciebie? -zapytałem w końcu. Katy? | |||||||||||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz