Szybko wybiegłam z pokoju, nawet nie zamykając drzwi i zbiegłam po schodach. Byłam tak wkurzona na tą kundlicę że nawet nie zwróciłam uwagi że na kogoś wpadłam. W pośpiechu przewróciłam osobę. Wybiegłam z domu i popędziłam za dom. Mimo że było około 3 stopni, a ja byłam w topie na ramiączka, cienkich rurkach i ukochanych glanach, zimno mi nie przeszkadzało. Gdy Jenna usłyszała moje kroki, spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem. Jeden szary wilk z grupki rzucił się w moją stronę. Reszta była zajęta suką i szczeniakiem. Ja odpowiedziałam na atak, kopnięciem ciężkiego glana w pysk zwierzęcia. Wilk zaskamlał jednak nie przerwał ataku.
-Co? Nadal chcesz się bawić? Dobra!
Tym razem mój atak był agresywniejszy. Szary samiec się wreszcie wycofał. Podeszłam do Jenny. Corrie zawarczała głośniej niż zazwyczaj.
-Co wilczyco? Chcesz się pobawić ze mną? Zobaczymy na co Cię stać!
Sama z Jenną nie dam rady potrzebowałam wsparcia. Okno w pokoju chyba było otworzone.
-Snow! Demon!-zawołałam psy.
Po chwili były przy mojej nodze. 4 wilki i Corrie na dziewczynę i 3 husky. W sumie mieliśmy jakieś minimalne szanse. Czarny wilk stojący za Corrie ruszył do ataku. Gdy chciał na mnie skoczyć Snow wybił się z łap i ugryzł go niedaleko gardła. Powalił go na ziemię, a jego szyję trzymał w żelaznym uścisku. Wilk okropnie się szamotał, ale ciężar ciała Snow'a zdecydowanie nie chciał go wypuścić. Z rany na szyi krew obficie wypływała. Gdy zwierzę przestało się szamotać husky puścił i oblizał z pyska krew. Wilk nie zdechł, ale gdyby Snow go nie puścił byłoby po nim. Pozostałe wilki powoli wycofały się w las po porażce samca alfa. Corrie prawdopodobnie była jego partnerką. Nigdy nie widziałam moich psów tak rozsierdzonych. Corrie po odwrocie wilków nie szła dalej, ale też nie wycofywała się. Nagle zza domu wyszły dwie dziewczyny. Jedna miała czarne przygładzone włosy, druga miała na głowie burzę czerwonych kudłów. To Patrshia i ta druga! Jak ona miała? A Isabel ! Musiałam się gdzieś schować! Wzięłam Lucky'ego na ręce i zawołałam psy. Najszybciej jak mogłam wpadłam krzaki tak by nie potłuc szczeniaka. Te dwie żmije pożałują tego co zrobiły. Nagle usłyszałam pisk. Patrishia podbiegła do czarnego wilka. Wokół zwierzęcia była spora kałuża krwi. Uklękła przy wilku i zaczęła oglądać zwierzę. Isabel tylko stała nad dziewczyną. Nie odzywała się.
Corrie usiadła przy swojej właścicielce.
Tris? Isabel?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz