Zamilkłam. Is spojrzała niepewnie.
-I co zrobisz? Powiesz wszystkim, że to ja? - spytała
-Nie - uspokoiłam ją - Nie jestem na Ciebie wkurzona, jeśli chcesz wiedzieć. Sama miałam ochotę to wysłać. A do tego, to Ty decydujesz, czy ktoś się dowie - skwitowałam
-Dzięki - odetchnęła z ulgą
-Nie wiem jak Ty, ale ja się przebiorę nim polecimy - wyszczerzyłam się i otworzyłam okno Is - Widzimy się na godzinę - dodałam
-Cześć! - zdążyła krzyknąć dziewczyna, nim wlazłam na gzyms i skoczyłam z pierwszego piętra
Mój skok był idealny i bez zachwiana wylądowałam na ugiętym nogach. Isabel wyglądała przez okno, lekko blada. Powinna się przyzwyczaić do moich pomysłów. Pomachałam jej i weszłam do auta, gdzie miałam jeszcze zakupy.
Po godzinie zeszłam na dół. Wygodne spodnie, czarna bluzka z na ramiączkach i skórzana kurtka. Włosy wysoko spięłam klamrą. Jeszcze nikogo nie było. Jak zawsze byłam najwcześniej. Bycie pierwszą na miejscu, czekanie na innych, a następnie narzekanie ,,Co tak długo?!'' było moim hobby. Po chwili zeszła Is.
-Gotowa? - zapytała mnie na przywitaniu
-Co tak długo? - jęknęłam
Is? Cole?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz