piątek, 3 stycznia 2014

Od Taylor DO Carter'a

Właśnie jechałam na odkrytą ujeżdżalnię. Na obszarze ogrodzonym metalowym płotkiem stały niskie przeszkody. Dla Szafira to nic. Skacze na ponad 2 metry! Najwyraźniej konie na ranchu nie umiały tak skakać. No cóż... Jednak gdy dojechałam do furtki i schyliłam się by ją otworzyć usłyszałam dzikie rżenie Szafira. Po chwili mój ogier stanął dęba. Byłam do tego przyzwyczajona, więc bez oporów bardziej zacisnęłam nogi w siodle i opuściłam się do tyłu. Gdy koń wreszcie przestał wierzgać przednimi nogami, porządnie usiadłam w siodle. Wjechałam na ujeżdżanie usłyszałam ponowne otwieranie furtki, a potem znów wierzganie Szafira i rżenie innego konia. To drugie bardziej mnie zdziwiło. Odwróciłam się i spojrzałam przez ramię w stronę wejścia. Przez furtkę wjechał chłopak na koniu fryzyjskim.
-No nie! Będę musiała przerwać trening! A tak chciałam poćwiczyć na przeszkodach 2 m 20 cm! Pewnie i tak by się Szafirowi udało no ale co zrobić?-pomyślałam.
-Hej!-krzyknął chłopak.
Zawróciłam konia, ale nie podjechałam do niego.
-Cześć! Mógłbyś potrenować trochę później? Mój koń nie za bardzo lubi inne konie.
-Jeśli będziesz skakać lepiej ode mnie to odjadę i przyjdę później.
-Szantaż?-spytałam podejrzliwie.
-Bardziej wyzwanie. Lubisz wyzwania?
-Kocham! A więc jaka wysokość? 2,10 m? Może 2,20 m?
-Zwariowałaś? Zacznijmy od 1,50 m. Potem zobaczymy. A tak w ogóle jestem Carter. Nie jesteś przypadkiem koleżanką Jagódki?
-Hę?-nie za bardzo wiedziałam o co chodzi.
-Chodzi o Ashley. Każdy ją tak nazywa.
-Więc już ją poznałeś...-westchnęłam.
-Dobra, to jak? Mierzymy się?
-Spoko. Ty pierwszy.
Carter nakierował karą klacz na ustawioną przeszkodę. Nie strącił żadnej belki. Ciekawe jak poradzi sobie potem.
Nadeszła moja kolej. Mój ogier pędził niczym wiatr na przeszkodę. Przeskoczył ją bez trudu. Potem przeszkody 1,80 m następnie 2,00 m na której klacz strąciła dwie kostki muru. Wiedziałam że Szafir to przeskoczy bez problemu. Tak też się stało.
Carter?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz