Byłam załamana. Najpierw Mistral, Dark, a teraz Carmen. Czy ja naprawdę muszę mieć takiego pecha w życiu?! Nagle do mojego pokoju wszedł James.
-Hej Kat. Jak się czujesz?-zapytał.
-A jak myślisz?!-warknęłam.
Chłopak usiadł obok mnie.
-Nie możesz dostać załamania nerwowego. Pamiętaj. A poza tym mam coś dla Ciebie.
Wyjął zza pleców całkiem spore pudełko.
-Z Patrishią wymyśleliśmy że damy Ci małego... wilka! Pewna wilczyca urodziła 3 miesiące temu. Było 5 wilczków. Jeden od dzisiaj należy do Ciebie!
-Ale jak to?-zapytałam z niedowierzeniem.
James otworzył pudełko z kokardką, a ze środka wyskoczyła mała, jasnoszara, puchata kulka.
-Wyrośnie na piękną wilczycę. Tris postanowiła że od Corrie będzie się uczyć polować i mieszkać w lesie. Więc na jakiś czas będzie z Corrie-wyjaśnił.
-Jejku! Jaka słodka. Tylko imię. Wiem! Trixie!
Wzięłam małą wilczycę na ręce i przytuliłam do siebie. Po chwili do mojego pokoju weszła Tris z Corrie przy nodze.
-I co? Podoba się?
-Oczywiście!
Tris? James?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz