-Ja cię lubię.- Wyszczerzyłem się. Wtedy zadzwonił telefon.
-Przepraszam was na chwilę.- Odezwała się Is i wyszła aby odebrać. Po kilku minutach wróciła wyraźnie zadowolona.
-Lecę do miasta, głównie na basen, ale może i do sklepów, albo gdzieś.- Oznajmiła.- Zabieracie się ze mną?
-Lecisz? Chyba jedziesz.- Skomentowałą Tris.
-Teraz jadę do hangaru, skąd zabieram śmigłowiec który udało mi się wyporzyczyć i lecę poszaleć do jakiegoś większego miasta. Za pótorej godziny mogę wylądować w pobilżu rancho, tak, żeby nie wystraszyć koni, ale też żeby nie trzyeba było daleko iść. Tak się składa, że mam trzy wolne miejsca i mogłabym was zabrać.- Wyjaśniła moja sis.
-Ja się piszę.- Powiedziałem patrząc pytająco na Tris.
Tris?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz