Na dworze było ślicznie. Biały, puszysty śnieg okrył wszystko dookoła. Uznałam że fajnie będzie przejechać się do lasu. Osiodłałam Alex i już miałam wyjechać gdy nagle usłyszałam kogoś. Tym kimś był Cole.
-O hej Cole!-przywitałam się.
-Hej Alice. Gdzie jedziesz?
-Do lasu jedziesz ze mną?
-Tak, chętnie.
*********************************
-Cole... Ja naprawdę przepraszam za tamten pocałunek i moją kłótnie z tobą o to że Cię kocham i w ogóle.
-Nie ma sprawy. To już przeszłość.
-No bo ja, myślałam że mieć chłopaka to, to samo co być fajnym.
-Dobra nie zajmujmy się tym już. Ścigamy się?
-Spoko.
<Cole?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz