Diamond skakała jak nigdy dotąd. Jednak Patrishia i tak była ode mnie lepsza. W końcu się znudziłyśmy i pojechałyśmy na łąkę. Puściłyśmy konie, a same rozłożyłyśmy koc i usiadłyśmy obok siebie. Nagle usłyszałam tęten końskich kopyt.
-Hej! Jest tu ktoś o imieniu Kate? -Nick? Co ty tu robisz?! -Kto to?-szepnęła Patrishia. -Mój były chłopak.-odpowiedziałam. Nagle poderwałam się na nogi i podbiegłam do niego. Już miał coś powiedzieć gdy zaczęłam krzyczeć: -Wynoś się stąd! W tej chwili! -Ale Katy. Chciałem Cię przeprosić. -Żadnych przeprosin! Idź stąd. Zszedł z konia. I zrobił coś czego się nie spodziewałam... pocałował mnie w policzek. Ja jednak odepchnęłam i trzepnęłam w policzek. -Jak śmiesz?! -I pamiętaj że Cię nadal kocham!-wsiadł na swojego bułanego araba i odjechał. Patrishia spojrzała na mnie zdziwionym wzrokiem. < Patrishia?> | |||||||||||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz