-Wszystkiego najlepszego - powiedziałam i szybko pokazałam kilku osobom na migi, by poszli przynieść jeszcze jedną niespodziankę
Katy z zainteresowaniem oglądałam auto, śmiała się i dziękowała. Wszyscy składali jej życzenia, gratulowali, wychwalali.Ja po prostu podeszłam do niej i przytuliłam ją. Następnie przepchnęłam się przez tłum i poszłam do kuchni.Kilka osób krzątało się przy potrawach. Brakowało deseru, który ja miałam zrobić. Umyłam ręcę, spięłam włosy, założyłam fartuch i zaczęłam przygotowywać jedzenie. Wykorzystałam owoce, które Katy lubiła, a przynajmniej część z nich. Alice zdąrzyła mnie ostrzec na co Katy ma alergię. Szybko się wyrobiłam i poszłam do stajni. Rzuciłam Corrie kupione mięso i pojechałam na oklep przez las. Nie lubiłam urodzin. W lesie słyszałam, że wszyscy świetnie się bawią. Ja nienawidziłam urodzin odkąd skończyłam pięć lat. Nad rzeką zsiadłam ze swej klaczy i klapnęłam przy brzegu rzeki. Chwilę wpatrywałam się w wodne ptactwo. Z zamyślenia wyrwał mnie męski głos.
-Nie bawisz się z nimi?
Ktoś dokończy? A Ty, Katy obowiązkowo napisz o urodzinach!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz