sobota, 26 października 2013

Od Patrishi - CD Cole

Nie byłam pewna, czy mu zaufać. W końcu zdecydowałam.
-Pojedź na rancho, dam Ci sprzęt Kamy i koc. Wezmę gitarę i Corrie i przyjdę pieszo. - oznajmiłam
-Ale to ponad półtorej godziny drogi. Dasz radę z Corrie? - zapytał
-Robiłam o wiele większe dystanse po górach więc i tu sobie poradzę. - podałam mu rzeczy
-Na pewno?
-Tak! Jedź już! - pogoniłam go
W końcu ruszył galopem. Ja ruszyłam szybkim marszem.
Po godzinie drogi zamajaczyły mi wzgórza. Daleko było widać rancho. Słońce powoli zachodziło. Uznałam, że wejdę na jedno wzgórz i obejrzę chowające się słońce. Byłam już prawie na szczycie, gdy zauważyłam Katy i Jamesa cicho rozmawiających. Wymieniali się czułymi słówkami i innymi głupotami. Skrzywiłam się. Znowu oni! Czy ja ciągle muszę na kogoś wpadać?!
-Takie to słodkie, że zaraz zwymiotuje - mruknęłam i szybko się stamtąd zmyłam. Zrobiłam kilka fotek zachodowi słońca i żwawo ruszyłam na rancho.
Kiedy zajęłam się Corrie i Kamą, która pasła się łące i odłożyłam gitarę, przypomniałam sobie o sprzęcie i kocu. Pobiegłam poszukać tego chłopaka. Zaraz on się nazywał... A! Cole! Na dworze go nie było więc zaczęłam pukać do pokojów chłopaków. Po chwili weszłam do pokoju, w którym chętnie bym zamieszkała. Fajny wystrój, ale jak dla mnie za wielki bałagan. Na krześle zauważyłam swój sprzęt. Czyli ten świetny pokój był Cole'a! Po chwili usłyszałam czyjeś kroki. Spłoszona, gwałtownie się obróciłam. Za mną stał Cole wyraźnie rozbawiony moją reakcją. Wyszczerzył się, choć próbował powstrzymać śmiech.

< Cole? Sory, że tak długo nie odpisywałam.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz