środa, 23 października 2013

Od Arni

- Dalej mały - szepnęłam do ucha mojego konia. Galopował równym tempem, na półtora metrową przeszkodę. Kiedy usłyszał moje ponaglenie przyspieszył trochę, kierując jedno ucho na mnie, drugie na obszerną zieloną przeszkodę.
Wyciągnęłam prawą rękę i pstryknęłam palcami. Ogier skręcił odrobinę w prawo. Zrobiłam coś, jak pół siad, bowiem jakoś robienie różnych ćwiczeń bez siodła ani ogłowia jest odrobinę trudne.
Cmoknęłam, a Devil przeskoczył z łatwością przeszkodę. Skakał tak równo, że nawet się nie zachwiałam. jego ruchu były idealnie wyważone.
Rozkłusowałam go i zsiadłam. Chodziłam na około krytej ujeżdżalni, a on za mną.
Postawił uszy, kierując łeb w stronę wejścia. Po chwili drzwi się otworzyły, a do środka wszedł wysoki szczupły chłopak.
Mój brat.
- Widzę, że się z nim dogadałaś - przywitał się.
- Bardziej niż myślisz. - Odrzekłam cicho, klepiąc konia po szyi.
W głębi duszy, bardzo się cieszyłam. Pracowałam u Growlenera, i zajmowałam się nim. Prawie złamał nogę, kiedy skakał na nim jakiś facet. Na szczęście nic jednak mu się nie stało. Jeździłam na nim i pokochałam go... Ale Growlener nie chciał mi go sprzedać. Tydzień temu, dowiedziałam się, że mój brat go kupił: dla mnie. Myślał chyba, że dzięki temu nasze relacje się naprawią. Wypisałam mu czek. I na tym się skończyło: ja spłaciłam Day'a, a on dalej mnie lubił.
***
Czyściłam Devila, a on spokojnie jadł trawę.
- Cześć. - odezwał się ktoś za mną

Ktoś?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz