czwartek, 31 października 2013

Od Alice cd Cole'a

-Nie! Ja chcę być właśnie z tobą!-krzyczałam płacząc.
-Alice. Właśnie że nie.
-No tak! Ty kochasz Patrishię! Ciągle za nią chodzisz, rozmawiasz z nią!-zakryłam ręką oczy.
-Alice...
-Nie, nawet się nie odzywaj się do mnie. Nie kochasz mnie? Dobra. Jakoś to przeżyję. Ale nienawidzę kłamstw. Po prostu powiedz że wolisz Patrishię ode mnie!
Nagle przyszła Kate. Zrobiła wielkie oczy. '
-Nie wiem co jej zrobiłeś ale nie waż się robić tego więcej-powiedziała.
-Katy nie wtrącaj się-powiedziałam.
-Dobrze już idę-powiedziała i poszła.
-Dobra cześć-powiedziałam.


<Cole?>

Od Cole'a cd Alice

"Ja cię kocham." Słowa Alice odbijały się echem w mojej głowie. "Ja cię kocham." Tyle razy już to słyszałem. Ale czy ja coś do niej czułem? Ostatnio już nie byłem pewny swoich uczuć.
-Nawet mnie nie znasz- powiedziałem. Alice nie byłaby w stanie się domyślić do czego jestem zdolny.- Jestem ostatnią osobą z którą chciałabyś kiedykolwiek być- dodałem spokojnym tonem.

< Alice?>

Od Alice cd Cole'a

-Tak. Chętnie się gdzieś przejdę-powiedziałam wycierając rękawem ostatnie łzy z oczu.
-No to chodź.
Gdy wyszliśmy z pokoju zauważyłam rozmawiającą przez telefon Kate. Wyglądała na bardzo smutną. Więc nie chciałam jej przeszkadzać. Powiedziałam krótkie ,,Hej" i poszłam dalej.
Kiedy doszliśmy do lasu spojrzałam Cole'owi w oczy.
-Cole naprawdę Cię przepraszam że Cię pocałowałam. Naprawdę nie mogłam się oprzeć. Ja...Ja... Ja Cię kocham-powiedziałam ze łzami w oczach. Odwróciłam głowę. On ją przekręcił znów w swoją stronę.
-...



<Cole?>

Uwaga!

Od dzisiaj (31.10.2013) Zostaje wprowadzony nowy punkt w formularzu do postaci. Proszę wysyłać linki obrazów (z internetu) do graczki kocham wilki na howrse.pl

środa, 30 października 2013

Od Patrishii


 Kiedy wracałam z przejażdżki z Beauty, zauważyłam siostrę Katy, Alice, która niedawno przyjechała. Postanowiłam do niej podjechać. Byłam w połowie drogi, gdy zauważyłam jak Alice całuje Cole'a. Szczęście, że drzewa mnie zasłoniły! Dalej obserwowałam co się dzieje, czekając, na moment, by podjechać i poznać siostrę Katy. Kiedy się całowali, mimowolnie się skrzywiłam. Nieważne kto, zawsze takie czynności mnie obrzydzały. A ciągle widziałam całują - najpierw James i Katy, teraz oni. Mimo to, Alice i Cole fajnie razem wyglądali. Nagle Alice uciekła, wyglądając jakby płakała. Podjechałam do Cole.
-Nowa dziewczyna? - zapytałam z uśmiechem, siedząc na Beauty
Ten jednak milczał, zaciskając usta w wąską kreskę.
-Nie wiem co się stało, ani kim dla Ciebie jest, ale tak czy inaczej powinieneś z nią pogadać! Wyglądała jakby miała się rozpłakać ze wstydu!
-Naprawdę myślisz, że powinienem? - spytał
-No leć! - zawołała i odjechałam kłusem
Kiedy byłam daleko, odwróciłam głowę i zobaczyłam, że idzie w kierunku domu.

< Cole? Alice?>

Od Cole'a cd Alice

-Hej. Zdawało mi się czy coś mi obiecałaś?- spytałem. Dziewczyna zamyśliła się.
-Masz na myśli spacer?
-Tak- odpowiedziałem.- To co idziemy? Czy rezygnujesz?
-Hmm...

Alice?

Od Patrishi - CD Cole

-Nie mój koń! - warknęłam - Nie zamieniłabym Kamy! Nawet na jakiegoś chempiona! A szczególnie nie anglika!
Chciał coś powiedzieć, ale nie zdążył. Wyszłam bez słowa do Beauty. Podałam mu kilka przysmaków i zostawiłam na paastwisku. Poszłam też do Kamy, zajęłam się nią i poczęstowałam jabłkami. Kama wolno wstała. Nadal jazda z nią w lesie nie będzie miła, ale mogę już na niej jeździć. Uznałam, że dziś pojadę do lasu na Beauty. Doszłam do niego, wskoczyłam na oklep i popędziłam przez las. Kiedy wracałam, usłyszałam
innego konia. Zaczęłam się rozglądać. Po chwili mój wzrok napotkał konia i jego jeźdźca.
Ktoś dokończy?

Od Cole'a cd Patrishii

-Serio?- spytałem sarkastycznie. Patrishia nic nie odpowiedziała więc wstałem.
-Widziałem, że masz nowego konia- powiedziałem. Podszedłem do lodówki i wyjąłem z niej marchewkę dla Corra.
Patrishia?

wtorek, 29 października 2013

Od Patrishi - CD Katy

-Dzięki Katy! - wykrzyknęłam, ale w głębi duszy byłam przerażona.
-Proszę! Muszę teraz iść! Bay! - zawołała Katy
-Bay! - odpowiedziałam
-Chodź Beauty - westchnęłam
Na anglikach jeździłam kilka razy. W Ameryce rzadko je spotykałam. Teraz miała okazję poćwiczyć. Wsiadłam na gniadego i ruszyłam przez las. Najpierw chciałam poznać możliwości konia. Wysoko skakał, ale biegał wolniej od Kamy. Nie jest źle. Najpierw przejechałam krótką trasę do biegów przełajowych. Nieźle sobie poradził. Później skierowałam go na tor do ujeżdżania. Ósemka, kwadrat na H, zmiana nogi prowadzącej, ukłon, czworoboki, przejścia z galopu do kłusu i z kłusu do cwału. Po treningu zsiadłam.
-Nieźle! - zawołałam i wygrzebałam z kieszeni jabłko
Beauty z radością zjadł poczęstunek i zaczął trącać nosem moje ręce i kieszenie.
-Chcesz jeszcze, nie? Dobra! - poddałam się natarczywym uderzeniom
Zostawiłam anglika na łące i skierowałam się do kuchni. Zabrałam stamtąd kilka jabłek. Usłyszałam kroki i gwałtownie odwróciłam głowę. Kiedyś trenowałam sztuki walki i samoobronę. Lepiej nie mówić co wtedy zrobiłam. Kiedy przytomnie spojrzałam, zauważyłam... Cole'a na podłodze, rozcierającego sobie rękę.
-Ups... - wyjąkałam - Żyjesz jeszcze?
-Tak, ale ręka...
Pomogłam mu się podnieść. Zmusiłam go, by usiadł na krześle.
-Pokaż! - krzyknęłam, gdy zaczął wyrywać rękę.
-Na pewno nie złamanie, wątpie, że też skręcenie. Nic poważnego. Tylko boli, bo uderzyłeś o ziemię.

< Cole?>

Od Kate cd Patrishii

-Możesz spróbować na Championie. Ale żeby nie było! To nie będzie moja wina jeśli spadniesz i coś sobie zrobisz! Ten ogier jest dość nerwowy. W razie czego mogę użyczyć Ci Cariny, ale nie wiem czy będzie dla ciebie odpowiednia - nagle sobie przypomniałam. - Poczekaj! W pobliskiej stajni powinien być odpowiedni dla Ciebie koń, zaraz wracam! Baaay!
-Ale Kate...-usłyszałam ale nie do końca.
Jak najszybciej pobiegłam do stajni, wzięłam ekwipunek Mistrala, osiodłałam go i dosiadłam, apotem jak najszybciej pognałam do stadniny.
-Dzień dobry, szukam pewnego konia o imieniu Beauty - wydyszałam.
-Jaka rasa?
-Koń pełnej krwi angielskiej. Ciemny gniadosz.
-Aha ok. Proszę za mną.
Młoda dziewczyna zaprowadziła mnie do stajni gdzie były najróżniejsze konie. Od idealnie białych siwków po całe czarne karosze. Na prawie samym końcu stał ciemno-gniady koń. Od razu go rozpoznałam. Powiedziałam dziewczynie że to koń który jest mój i zaprowadziłam go tutaj bo nie miałam czasu się nim opiekować. Blondynka zapisała coś w notatniku i podała mi jego uzdę oraz siodło. Szybko wzięłam go i wyprowadziłam ze stajni. Przed wejściem stał mój kary ogier. Podniosłam sznurek do uwiązywania koni i zawiązałam go przy uździe gniadosza. Nie miałam lepszego pomysłu. Gdy dotarłam na ranczo zauważyłam James'a jednak nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Pobiegłam po Patrishię, jednak nie zastałam jej w pokoju. Była na basenie.
-Patrishia!
-Kate! Masz tego konia?
-Tak chodź!
-Już tylko się przebiorę!
Kiedy wreszcie się przebrała pobiegłyśmy do stajni. Patrishia zrobiła wielkie oczy na widok konia.
-Patrishia. Ten gniady koń to Beauty. Możesz go brać.
-Dzięki Katy. Jesteś naj.


<Patrishia?>

poniedziałek, 28 października 2013

Od Daniela cd Alice

-Tak jasne twój wybór.-Powiedziałem.
Dziewczyna skierowała się w stronę wyjścia. Stałem jeszcze chwilę w stajni zanim zdecydowałem co powinienem zrobić. Wreszcie zabrałem Scarlet na łąkę. Klacz biegała swobodnie kiedy ja robiłem jej zdjęcia.

Ktokolwiek?

Od Patrishii cd Cole'a

-Dlaczego się wściekam?! Raz chce pobyć sama i przeboleć, że klacz mi zdechła, a pojawiasz się Ty! Raz próbuje opanować konia, a pojawiasz się Ty i koń mało mnie nie stratował! Czemu się wściekam?! - wykrzyczałam
-A co do przejażdżki to chętnie, ale Kama pokaleczyła sobie nogi - dodałam spokojnie
-Trudno
Nagle wpadłam na pomysł
-Mam pomysł! - powiedziałam i pobiegłam szukać Katy
Znalazłam ją w stajni.
-Katy! Hey!
-Hej!
-Masz jakiegoś konia, na którym mogłabym pojeździć?! - zapytałam
-Ale o co chodzi? Masz Kamę!
-Ale Kama miała bliskie spotkanie z cierniami i nie nada się na daleką przejażdżkę! Masz jakiegoś konia? Albo wiesz kto może mi pożyczyć?! Wolny, Uparty, Narowisty - poradzę sobie z każdym! Przecież wiesz! Wychowałam się na rancho w Ameryce, oswajałam dzikie konie! Dam sobie radę! To co masz jakiegoś konia?! - powiedziałam na jednym wydechu
-No może....
-Tak czy nie?! - zapytałam niespokojna
-...

< Katy?>

niedziela, 27 października 2013

Od Daniela

Wprowadziłem Scarlet do boksu kiedy zorientowałem się, że nie jestem sam. Odwróciłem się i zobaczyłem jakąś dziewczynę.
-Cześć.- Powiedziałem.
-Hej.- Odparła.
-Zgaduję, że ty jesteś Kate.
-Nie, jestem Alice. Kate to moja siostra.
-W takim razie przepraszam. Jestem Daniel.

Alice?

Od Cole'a cd Patrishii

-Zawsze się tak zachowujesz?- spytałem. Nie przeszkadzało mi to, po prostu chciałem wiedzieć.
-Tak?- powtórzyła zdziwiona dziewczyna.
-Za każdym razem kiedy cię spotykam jesteś zła- zacząłem.
-Nieprawda- zaprzeczyła.
-Najpierw nakrzyczałaś na mnie w lesie. Teraz znowu się wściekasz- widziałem, że nie podoba się to co mówię. Patrishia milczała.
-Zabieram Corra na przejażdżkę. Jedziesz z nami?- Spytałem zmieniając temat.

< Patrishia?>

Niestety.

Niestety czas wywalić kilka osób. A to z tego powodu, że nie piszą w ogóle opowiadań.

Osoby które odchodzą:
Julie
Len
Rosalie
Reachel
Janette
Dylan
Ewa


Niestety nie zachowuję kopii postaci. Więc jeśli chcecie nową postać będziecie musieli napisać formularz od nowa.

Od Patrishi - CD Cole

Kiedy usłyszałam ,,Hej piękna'' wzdrygnęłam się. Miałam ochotę wrednie odpowiedzieć, ale przygryzłam wargę, by się powstrzymać. Po chwili poczułam smak krwi na ustach. Trudno, przeżyje. Oznajmiłam mu, że przyszłam po swojee rzeczy. Z impetem wtargnęłam do środka i złapałam za sprzęt..
-Jak Corrie? - zapytał
-Przeżyje, miała gorsze rany. To to nic w porównaniu z tamtymi - moje słowa zabrzmiały bardziej oschle niż zamierzałam. Zmarszczył brwi, ale nic nie powiedział - Za to Kama wracając na rancho, wplątała się w ciernie. Niedawno skończyłam zajmować się ranami, ale nie mam co liczyć na ciężki trening.
-Aha - odparł zamyślony
Skorzystałam z okazji i poszłam do swojego pokoju. Odłożyłam sprzęt i postanowiłam zajrzeć do swojej klaczy. Nadal była niepokojna. Kolce już dawno wyciągnęłam i zajęłam się ranami. Niedługo się zagoją.
Wychodząc z boksów, zauważyłam konie na łące, o których mówiła mi Katy. Należą do rancho. Postanowiłam im się przyjżeć z bliska. Od razu podeszły do mnie. Prócz jednego. Szetlandka i perszeron były przyjazne, tamten bułany arab trzymał się z daleka. Odpędziłam dwójkę pieszczochów i podeszłam powoli do konia. Zbliżałam się powoli, mając ręcę za sobą. Byłam niedaleko, gdy wierzgnął i odcwałował. Ja nie poddawałam się. Uparcie szłam za nim, kierując go do rogu. Byliśmy już na samym skraju. Udało mi się zabblokować drogę ucieczki. Rozglądał siē niespokojnie. Zaczęłam doń mówić i odsunęłam się, by miał drogę ucieczki.Po chwili się uspokoił.
-Całkiem nieźle sobie rradzisz - usłyszałam za sobą
Cole stał przyy ogrodzeniu. Arab się spłoszył i stanął dęba. W osatniejj chwili uniknęłam kopyt. Koń uciekł. Ja odwróciłam się do Cole'a z wściekłą miną.
-Ślepy jestteś?! - wydarłam się - Skoro widziałeś jak reaguje, to powineneś się domyślić co...
Przerwał mi w pół zdania


Cole?

Nowy członek!



Imię: Daniel
Wiek: 19 lat
Imię twojego konia: Scarlet
Opis charakteru: Jest miły zawsze pomaga innym. Zazwyczaj jest otwarty na nowe znajomości, ale czasami lubi pobyć sam.
Zwierzę: Aria
Zainteresowania: Uwielbia fotografować, słuchać muzyki i oczywiście jeździć konno
Pokój: nr 1
Partner: brak
Login na howrse: jamajka1234

Uwaga!

Od niedawna można mieć 2 postacie pod warunkiem że będzie się pisać 2 opowiadania na 2 tygodnie.

Od Cole'a cd Patrishii

-Hej, piękna- pwiedziałem, zanim zdążyłem się powstrzymać. Patrishia spojrzała na mnie dziwnie.
-Przyszłam po swoje rzeczy- powiedziała.
-Jasne, wejdź- odparłem.- Jak się czuje Corrie?
-Przeżyje- odpowiedziała dziewczyna.

< Patrishia?>

sobota, 26 października 2013

Od Patrishi - CD Cole

Nie byłam pewna, czy mu zaufać. W końcu zdecydowałam.
-Pojedź na rancho, dam Ci sprzęt Kamy i koc. Wezmę gitarę i Corrie i przyjdę pieszo. - oznajmiłam
-Ale to ponad półtorej godziny drogi. Dasz radę z Corrie? - zapytał
-Robiłam o wiele większe dystanse po górach więc i tu sobie poradzę. - podałam mu rzeczy
-Na pewno?
-Tak! Jedź już! - pogoniłam go
W końcu ruszył galopem. Ja ruszyłam szybkim marszem.
Po godzinie drogi zamajaczyły mi wzgórza. Daleko było widać rancho. Słońce powoli zachodziło. Uznałam, że wejdę na jedno wzgórz i obejrzę chowające się słońce. Byłam już prawie na szczycie, gdy zauważyłam Katy i Jamesa cicho rozmawiających. Wymieniali się czułymi słówkami i innymi głupotami. Skrzywiłam się. Znowu oni! Czy ja ciągle muszę na kogoś wpadać?!
-Takie to słodkie, że zaraz zwymiotuje - mruknęłam i szybko się stamtąd zmyłam. Zrobiłam kilka fotek zachodowi słońca i żwawo ruszyłam na rancho.
Kiedy zajęłam się Corrie i Kamą, która pasła się łące i odłożyłam gitarę, przypomniałam sobie o sprzęcie i kocu. Pobiegłam poszukać tego chłopaka. Zaraz on się nazywał... A! Cole! Na dworze go nie było więc zaczęłam pukać do pokojów chłopaków. Po chwili weszłam do pokoju, w którym chętnie bym zamieszkała. Fajny wystrój, ale jak dla mnie za wielki bałagan. Na krześle zauważyłam swój sprzęt. Czyli ten świetny pokój był Cole'a! Po chwili usłyszałam czyjeś kroki. Spłoszona, gwałtownie się obróciłam. Za mną stał Cole wyraźnie rozbawiony moją reakcją. Wyszczerzył się, choć próbował powstrzymać śmiech.

< Cole? Sory, że tak długo nie odpisywałam.>

piątek, 25 października 2013

Od Cole'a cd Patrishii

-Zaczekaj! Pomogę ci- zaproponowałem. Patrishia zatrzymała się. Podszedłem do niej prowadząc Corra.
-Wsiadaj- powiedziałem.- Bierz Corrie i wracaj na rancho. Ja wezmę resztę twoich rzeczy.- Patrishia spojrzała na konia i powiedziała
-...

< Patrishia?>

czwartek, 24 października 2013

Od Patrishii cd Cole'a

-Jestem Cole - oznajmił
-Czyli masz jakieś imię! - udawałam zaskoczenie
Roześmiał się
-A Ty Dziewczyno-Bez-Imienia? - zapytał
-Patrishia - powiedziałam
Zapadła cisza. Powoli skierowałam się ku brzegu rzeki i zaczęłam składać koc. Chciałam go odłożyć, ale nie miałam gdzie. W końcu Kama pobiegła. Musiałam teraz iść z kocem, gitarą i Corrie w rękach. Gitarę okryłam pokrowcem i zarzuciłam na ramię. Corrie owinęłam kocem i skierowałam się ku rancho. Jakoś udało mi się z tym zabrać. Już byłam daleko, gdy Cole zawołał za mną
-...! - zawołał

<Cole?>

Od Cole'a cd Patrishii

Usłyszałem strzały. Po kilku minutach dziewczyna wróciła niosąc na rękach wilczycę.
-Dzięki za uratowanie Bliss- powiedziałem.
-Nie ma sprawy- odparła nieznajoma.
No właśnie, nieznajoma. Jednak jestem idiotą.
-Tak właściwie to mam na imię Cole- dodałem.

Patrishia?

środa, 23 października 2013

Od Arni

- Dalej mały - szepnęłam do ucha mojego konia. Galopował równym tempem, na półtora metrową przeszkodę. Kiedy usłyszał moje ponaglenie przyspieszył trochę, kierując jedno ucho na mnie, drugie na obszerną zieloną przeszkodę.
Wyciągnęłam prawą rękę i pstryknęłam palcami. Ogier skręcił odrobinę w prawo. Zrobiłam coś, jak pół siad, bowiem jakoś robienie różnych ćwiczeń bez siodła ani ogłowia jest odrobinę trudne.
Cmoknęłam, a Devil przeskoczył z łatwością przeszkodę. Skakał tak równo, że nawet się nie zachwiałam. jego ruchu były idealnie wyważone.
Rozkłusowałam go i zsiadłam. Chodziłam na około krytej ujeżdżalni, a on za mną.
Postawił uszy, kierując łeb w stronę wejścia. Po chwili drzwi się otworzyły, a do środka wszedł wysoki szczupły chłopak.
Mój brat.
- Widzę, że się z nim dogadałaś - przywitał się.
- Bardziej niż myślisz. - Odrzekłam cicho, klepiąc konia po szyi.
W głębi duszy, bardzo się cieszyłam. Pracowałam u Growlenera, i zajmowałam się nim. Prawie złamał nogę, kiedy skakał na nim jakiś facet. Na szczęście nic jednak mu się nie stało. Jeździłam na nim i pokochałam go... Ale Growlener nie chciał mi go sprzedać. Tydzień temu, dowiedziałam się, że mój brat go kupił: dla mnie. Myślał chyba, że dzięki temu nasze relacje się naprawią. Wypisałam mu czek. I na tym się skończyło: ja spłaciłam Day'a, a on dalej mnie lubił.
***
Czyściłam Devila, a on spokojnie jadł trawę.
- Cześć. - odezwał się ktoś za mną

Ktoś?

Nowa członkini!



Imię: Arni
Wiek: 19
Imię twojego konia: Devil
Opis charakteru: Zazwyczaj małomówna, niezwykle podobna do brata (oczywiście z charakteru), uległa, cicha, nie lubi zabijania ani tortur, jedynym któremu ufa jest Devil.
Zwierzę: Nie ma.
Zainteresowania: Czasami lubi grać na mandoli, ale to tylko jak jest sama. Oczywiście jazda konna, ale tylko naturalna.
Pokój: nr. 2
Partner: Nie posiada.
Login na howrse: Gabix

wtorek, 22 października 2013

Od Patrishi - CD Cole


-Mogę iść, jak przeszkadzam - zaproponował
-I tak już nic nie zmienisz! - warknęłam niczym Corrie
-Bliss! - zawołał - Bliss!
Jednak nie wracała.
-Jaka rasa? - zapytałam
-Wilczak... - zaczął
-Czechosłowacki. Okey! A więc należy do Ciebie! Byłam ciekawa, bo uwielbiam tą rasę! - powiedziałam, nadal smutna, ale mniej wściekła
-Corrie! Do lasu! Masz jakąś rzecz tej Bliss? - zapytałam
-Tak - oznajmił i podał mi pewien przedmiot.
-Kama! Dom! - zawołałam i klacz pobiegła na rancho. Przystawiłam Corrie do nasa przedmiot - Węsz wilczyco.
Corrie pobiegła do lasu. Ja niewiele myśląc zaczęłam ją gonić. Może nie byłam szybka jakk wilk, ale umiałam nie stracić ją z oczu. Całe dnie spędzałam w lesie w młodości. Zawsze kochałaam sport. Po chwili Corrie przystanęła. Nadstawiiła uszu i nasłuchiwała. Powoli skierowałaa się na wschód. Wtedy zobaczyłam niedźwiedzia. Było ich tu mało, ale ten miał się dobrze. Atakował Bliss. Corrie już brała rozpęd, zanim zareagowałam. Rzuciłaa się na miśka. Nie patrzyłam co się stało. Podbiegłam do wystraszonej Bliss.
-Chodź mała. Nie bój się - delikatnie przemawiałam
W końcu wilczak do mnie podszedł. Kulała - nie umknęło mojejj uwadze. opiero teraz spojrzałam na Corrie. Dawała sobie radę. Popędziłam z Bliss w ramionach w kierunku rzeki. Tam położyłam ją na trawie, zawołałam chłopaka i złapałam swoję komórkę. Zadzwoniłam do Katy.
-Hey Katy! Jest tu pozwolenie na zabijanie zwierząt z broni palnej? - zapytałam
-No hej! Ale o co chodzi?
-Szybko! Jest czy nie ma?!
-No jest, ale... - zaczęła
Rozłączyłam się i wzięłam swooją torbę. Wyciągnęłam broń małego kalibru. Naładowałam ją i już miałam wrócić do lasu, gdy chłopak zauważył co trzymam.
-Co Ty chcesz zrobić?! - wykrzyknął
-Uratować swojæ wilczycę! Może dałaby radę, gdyby była w formie, ale tu nie ma na czym ćwiczyć!
-Wogólee umiesz strzelać? - spytał przerażoony
-Tak! I tak mam pozwolenie! - uprzedziłam pytanie i popędziłam do lasu. Corrie ledwo się trzymała. Strzeliłam do niedźwiedzia kilka razy i podbiegłam do Corrie. Podniosłam i ią i wróciłam nad rzekę.Corrie jiepodobało się trzymanie w objęciach.

Chłopaku?

poniedziałek, 21 października 2013

Od Cole'a cd Patrishii

-Ładnie śpiewasz.- powiedziałem prosto z mostu.
Dziewczyna spojrzała na mnie jak gdyby chciała mnie zabić. Obejrzałem się prez ramię. Zobaczyłem Corra stojącego w rzece całkowicie nieruchomo, jednak nigdzie nie było Bliss. Przez głowę przebiegła mi myśl, że mogła spotkać wilczycę tej dziewczyny.
-Jeśli naprawdę ci przeszkadzam to mogę iść.- zaproponowałem.- Bliss! Idziemy!

Patrishia?

niedziela, 20 października 2013

od Vicori

James jest wyjątkowo spokojny pracuje tak jak należy coś jest z nim nie tak nawet galopuje wolno wolniej i najwolniej
pobudka halo James co jest galopuj galopuj żwawiej no dobra kłusujemy stępujemy i stoimy schodze ide do stajni i a w stajni .......
jakiś koń stoi sobie w boksie Jamesa

sobota, 19 października 2013

Od Erici

Szybko oporządziłam konie i wyszłam ze stajni. Poszłam do pokoju po słuchawki i odtwarzacz MP4. Wzięłam siodło i uzdę Night i wróciłam do jej boksu. Kilka minut później galopowałam na niej przez las. Niedługo potem dołączył do nas Cole na swoim ogierze i Bliss. Jechaliśmy obok siebie rozmawiając. Wracaliśmy już na rancho kiedy na łące zobaczyłam pięknego konia fryzyjskiego. Skierowałam Night na ogrodzenie. Klacz przeskoczyła je bez trudu. Cole pogalopował do bramy, ale i tak zaraz był tuż przy mnie i Night. W odległości kilkuset metrów od konia zobaczyłam dziewczynę. Zsiadłam z konia i podeszłam do niej.
-Cześć. - Powiedziałam.

< Ewa?>

Od Patrishi

Dzień zaczął się jak zwykle. Pobudka o czwartej, gimnastyka, biegi, szkicowanie, śniadanie, trening z Kamą, pójście na łąkę, kolejny trening, lekkostrawny obiad na powietrzu, przejażdżka, gra na gitarzę i tego typu czynności. Jednak dziś było inaczej. Byłam na łącę, gdy zadzwoniła Kerry - moja starsza siostra.
-Tak? - zapytałam po odebraniu połączenia
-Hey sister! - zawołała, ale w jej głosie wyczułam smutek
-Hey Kerry! Co się stało? Mów! - zarządałam
-Okey, ale wiesz... - zaczęła
Zrozumiałam, że ma złą wiadomość.
-Mów, postaram się nie popełnić samobójstwa z rozpaczy! - próbowałam rozluźnić sytuację, choć wiedziałam, że to poważna sprawa.
-Bo wiesz... Sydney była stara i miała problemy ze zdrowiem...
-Nie żyje - ni to zapytał, ni stwierdziłam
-Tak mi przykro! Trzeba było uśpić od razu. Nie dało się nic zrobić. Wiedziałaś, że to w końcu nastąpi.
-Muszę kończyć. Bay! - rozłączyłam się
Sydney była moją pierwsza klaczą, na niej uczyłam się jeździć, była matką Kamy, należała jako źrebak do mojej matki. To była w pewnym sensie pamiątka po niej.
Nie fatygowałam się, by osiodłać klacz. Wsiadłam na nią wprawnym skokiem i pojechałam na oklep. Nawet nie musiałam prowadzić klaczy. Popędziła cwałem w kierunku rzeki. Jeszcze nigdy nie biegła z taką prędkością. Te cudowne uczucie, towarzyszące mi podczas cwału sprawiło, że na chwilę zapomniałam o moich troskach. Nad rzeką puściłam arabkę wolno. Wilczyca biegała w lesie nieopodal, polując. Ja próbowałaam uśmierzyć mój ból po stracie klaczy, grając na gitarzę. Teraz grałam wolny, smutny utwór, który każdego wprawiłby w przygnębienie. Po chwili ułożyłam tekst. Zaczęłam śpiewać. W muzyce dało się odczuć moje emocje, ból, żal. Ta klacz była jedną z kilku pamiątek po moich rodzicach. Skończyłam śpiewać utwór, który przed chwilą powstał. Nagle poczułam natarczywy wzrok na plecach. Zerwałam się na nogi, zagwizdałam i obróciłam się. Cicho jęknęłam. Moje rozgoryczenie przemieniło się w wściekłość.
-Czy nigdzie nie mogę mieć prywatności?! Na łące ciągle kogoś spotykam, tak samo na hali! - wyrzucałam z siebię - W pokoju też niee mamm spokoju, bo mamm współlokatorkę! Czy nie ma żadnego miejsca gdzie mogę być sama?!
Wilczyca do mnie przybiegła. Zjeżyła sierść na widok obcej osoby. W zębach miała ogromny płat mięsa. Przyklęknęłam i obejrzałam zakrwawioną zdobycz.
-Dziczyzna. Brawo Corrie! Bałam się, że oduczyłaś się polować na dziki, bo tu jest ich nie wiele! - zawołałam do wilczycy. Jej głuche warknięcia, przypomniały mi o chłopaku.
-A Ty co się tak gapisz?! - warknęłam do człowieka

Cole?

piątek, 18 października 2013

Nowa członkini!



Imię: Ewa
Wiek: 19 lat
Imię twojego konia: Luna
Opis charakteru: lubi pomagać, jest miła, zdumiewająca, współczująca,
Zwierzę: kot Ellis
Zainteresowania: Muzyka, śpiew
Pokój: nr. 1
Partner: nie ma, ale szuka
Login na howrse: stefani1

Nowa członkini!



Imię: Dylan
Wiek: 16 lat
Imię twojego konia: Ama
Opis charakteru: Kochająca. Najbardziej uwielbia zwierzęta, a zwłaszcza Amę, czyli jej klacz. Może trochę zapatrzona w siebie, ale potrafi być bezinteresowna. Zazwyczaj jest szczera, ale gdy ma wyjawić coś osobistego... Przychodzi jej to z trudem.
Zwierzę: Pies Travers
Zainteresowania: Zwierzęta, zazwyczaj lubi także muzykę i taniec, a także naturę.
Pokój: Nr 2
Partner: Nie ma
Login na howrse: koniara1002

Od Cole'a cd Erici

Patrzyłem się na Night. Właściwie niewiele różniła się od mojego konia. Oba konie miały podobny temperament, były bardzo szybkie, idealne wręcz do wyścigów. Różnice były tylko dwie: wygląd i to, że Corrowi nie można było zaufać. Wziąłem do ręki trochę siana i podałem je klaczy. Skubała je spokojnie patrząc na mnie.
-Rozpakuj walizki, a ja zajmę się Correm.- Zaproponowała Erica.- Potem pokażę ci okolicę.
-Tylko uważaj na siebie. Wiesz jaki on jest.
-Poradzę sobie.

< Erica?>

czwartek, 17 października 2013

Od Erici- cd Cole'a

-Mówił ci ktoś kiedyś, że jesteś idiotą? -spytałam z niedowierzaniem.
-Nie.- Odparł Cole.
Weszłam do przyczepy.
-Jakieś sugestie co do Corra.- Usłyszałam pytanie chłopaka.
-Uważaj na gniadego folbluta. Boi się innych koni.- Powiedziałam prowadząc ogromnego ogiera o niemalże krwisto czerwonej sierści.-Wstawię go do boksu obok Night.
-Jasne.
Wprowadziłam konia do boksu. Cole poszedł za mną. Zatrzymał się przy mojej klaczy.

< Cole?>

środa, 16 października 2013

Od Cole'a cd Erici

Wysiadłem z samochodu. Po chwili zobaczyłem Ericę.
- Skąd masz mój numer? - spytała.
- Od Sama - mruknąłem. - Dalej jesteś na mnie wściekła?
- A jak myślisz? Jak twoja szkapa? - wskazała na przyczepę.
- Załamała nogę.
- Więc co to za koń? - Erica była zdziwiona.
- Corr - powiedziałem w momencie kiedy zajrzała do środka przyczepy.

Erica?

wtorek, 15 października 2013

Od Erici

Byłam w boksie Night kiedy nagle zadzwonił mój telefon.
-Przyjeżdżam. - powiedział głos zanim zdążyłam się odezwać.
-Co?!- Spytałam.
-Przyjeżdżam. - powtórzył Cole.- Niedługo.
Po tych słowach rozłączył się. Kilka sekund później usłyszałam, że ktoś przyjechał. I chyba wiedziałam kto.

< Cole?>

Od Patrishii


 Jak zwykle wstałam przed świtem. Od razu zeszłam na dół i zjadłam kilka owoców na śniadanie. Z pokoju wzięłam gitarę, koc, szkicownik, i koszyk z prowiantem. Codziennie spędzałam dużo czasu na łące. Obserwowałam swoją klacz i wilczycę, a sama albo szkicowałam, albo grałam na gitarze. Niestety im więcej osób przyjeżdżało, tym częściej mi przerywano. Wtedy szybko się stamtąd zmywałam, bo wolałabym być sama.
Tego dnia nie było inaczej. Poszłam do stajni z Corrie, moją wilczycą. Gdy doszłam do ostatniego boksu, zauważyłam gniadego anglika. Znajdował się tylko kilka boksów dalej od Kamy, która zamieszkiwała ostatni boks. Zajęłam się klaczą i pojechałam nią na odkrytą hale, gdzie ćwiczyłam z rana. Gdy robiło się jaśniej, jeździłam do lasu. Po krótkim, półtora godzinnym treningu pojechałam na łąkę. Zamiast wjechać, po prostu przeskoczyłam ogrodzenie. Kiedy upewniłam się, że nie ma innych koni, puściłam Kamę wolno. Corrie pobiegła upolować zające i kuropatwy na śniadanie. Ja jak co dzień rozłożyłam koc i rozsiadłam się. Przez pierwsze pół godziny szkicowałam autoportret. Późnej zjadłam kolejne jabłko.
Nim się zorientowałam, była już piąta. Osiodłałam Kamę i pojechałam przez las. Wróciłam około siódmej. Ponownie puściłam Kamę na łąkę i znów rozłożyłam koc. Przez chwilę jeszcze szkicowałam, ale szybko zrezygnowałam. Wyciągnęłam gitarę i zaczęłam cicho grać. Po chwili muzyka niosła się po całej łące. Kiedy upewniłam się, że nikogo nie ma, zaczęłam śpiewać na całe gardło. W wieku 18 lat, koncertowałam w kilku klubach. Nagle przerwałam, bo usłyszałam rżenie. Agresywne, ale nie Kamy. Odwróciłam głowę i zobaczyłam jakiegoś chłopaka z koniem, który miał boks nie daleko mojej arabki.
-Długo już tu sterczysz?! - warknęłam wściekła i poderwałam się na nogi. Nienawidziłam kiedy ktoś mi przerywał. Gwizdnęłam i moja wilczyca przybiegła. Szkoda tylko, że z kuropatwą w pysku. A na dodatek w pół zjedzoną.
-Zawołaj Kamę! - wydałam wilczycy rozkaz, a ta podbiegła do mojej klaczy i zawyła. Na ten sygnał arabka przybiegła do mnie, a za nią Corrie.
-A Ty co się tak gapisz?! - zwróciłam się do chłopaka - I zadałam Ci pytanie! Raczysz odpowiedzieć, czy mam zademontrować inną sztuczkę mojejj wilczycy?!

< James?>

Nowy członek!



Imię: Cole
Wiek: 19 lat
Imię twojego konia: Corr
Opis charakteru: Zazwyczaj miły, ale nie lubi kiedy ktoś wtrąca się w jego sprawy. Jest raczej towarzyski, ale czasami ma dość wszystkiego i znika.
Zwierzę: Bliss
Zainteresowania: Muzyka, muzyka i jeszcze raz muzyka. Lubi śpiewać i grać na keybordzie, w czym zresztą jest całkiem niezły.
Pokój: nr 3
Partner: Podoba mu się... pewna dziewczyna
Login na howrse: Each Uisce

sobota, 12 października 2013

Od Victori

Galopowałam i galopowałam James nie chce przestać na torze czuję się świetnie jóż 1,5 kółka James spokojnie hola nie napinaj się tak .
James ma dziś zły dzień .
Za tydzień mam wyścigi no to coraz więcej pracy.....
dni mijają dziśiaj ten dzień James jest rozlóźniony .
wchodzimy do bramek i startujemy ......
James jest 2 wypszedza o 1 długośc 3 długości 5 dłógości...
Pędze na nim jak petarda nic tylko szum i wiatr , do aparatu 20 m
konie si oddalają i .........
koniec zwycięstwo 3 raz z rzędu zdejmuję mu siodło głaszczę go mówie że spisał sie świetnie bez bata lepiej chodzi na luźnej wodzy stępuje
jest nie spokojny wszystcy robią mu zdięcia.

Nowa członkini!



Imię: Victoria
Wiek: 18 lat
Imię twojego konia: Layla
Opis charakteru: Zazwyczaj miła, ale niestety nie dla wszystkich. Czasami potrafi dokopać, chociaż zazwyczaj nieśmiała.
Zwierzę: Puszek
Zainteresowania: Kocha szybko galopować na Layli, uwielbia jeździć w tereny i grać na gitarze.
Pokój: nr. 3
Partner: Nie ma, szuka.
Login na howrse: kaarolinka

Nowy członek!



Imię: James.
Wiek: 20 lat
Imię twojego konia: Satan
Opis charakteru: James, jest zamknięty w sobie, nie lubi się odzywać do obcych, z reguły miły, ale nie wesoły. Potrafi być opryskliwy i szorstki, kiedy ktoś mu się narzuca, ale z reguły nie lubi bujek. Potrafi dokopać. Nienawidzi wtrącania się w cudze życie i sprawy.
Zwierzę: Zoey.
Zainteresowania: Kocha jazdę konną, szczególnie po lesie, chociaż nie przeszkadzają mu treningi na ujeżdżalni. Uwielbia siedzieć w ciszy, sam ze sobą, lub Satanem i Zoey.
Pokój: Numer 2.
Partner: Nie posiada, i na razie jakoś nie chce.
Login na howrse: Gabix