sobota, 21 września 2013

Od Patrishi - Pierwszy dzień


21.09.13r.

Pierwszy dzień


06:03

Obudziłam się o szóstej. No tak! Miałam do przebycia wiele kilometrów. Ja byłam z Ameryki. Wychowałam się na ranczu. Mimo to wolałam zawody klasyczne. Teraz uświadomiłam sobie, że jestem na statku. No tak! Jak inaczej miałabym dostać się do Europy z koniem i wilkiem? Eh! Uznałam, że musze się czymś zająć. Wstałam i poszłam do wielkiego boksu, który był przyczepiony do auta. Moja klacz spała. Wilczyca też. Wróciłam na pokoju i zaczęłam szkicować swoją klacz. Nim się obejrzałam, był już ranek i za niecałą godzinę miałam być w porcie. Zaczęłam zbierać swoje rzeczy. Resztę czasu spożytkowałam na robienie zdjęć widoków, które widziałam ze statku.



12:19

Nim się obejrzałam, było południe. U mnie w domu było o tej porze zdecydowanie cieplej. Jechałam przyczepą, na której były załadowane moje walizki. Po godzinie dojechałam na miejsce. Wow! Tu było... inaczej! Na powitanie wyszła mi dziewczyna. Była mniej więcej w moim wieku.
-Cześć! Jestem Katherine! Ty pewnie jesteś Patrishia? Chodź! Oprowadzę Cię po terenie, ale najpierw ulokujemy Twoją klacz. Kama? Dobrze zapamiętałam, no nie? Chodź.
Bez słowa wyprowadziłam klacz poszłam za Katherine. Zaprowadziła mnie do boksów. Wybrałam jeden, położony daleko od innych. Widać było, że moja decyzja zdziwiła Katy. Wyjaśniłam, że Kama może być agresywna wobec nieznajomych koni.
-Oki! To idziemy dalej. Klacz ma siano, wodę, ściółkę i wszystko co potrzebuje. Tymczasem zaprowadzę Cię do kuchni. Pewnie jesteś głodna! Później pójdziemy do Twojego pokoju.


16:53

Weszłyśmy na piętro, gdzie były pokoje dziewczyn. Ułożyłam walizki w pokoju. Wtedy Katy uznała, że czas bym ujrzała halę, siodlarnie i wszystkie miejsca. Ja wytłumaczyłam, że chce odpocząć, co Katy przyjęła bez słowa sprzeciwu. Gdy tylko wyszła z pokoju, zaczęłam się rozpakowywać. Fakt - byłam zmęczona, ale wolałam aktywny wypoczynek.


Tak mi minął pierwszy dzień. Tu jest oszałamiająco! Wszystko mnie przytłacza! Tu jest tak żywo! Chyba nigdy nie będę tu pasować. Ale nie mogę zapominać o najważniejszym - przyjechałam tu, by trenować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz