sobota, 21 września 2013

Od Patrishi - Do Katy

22.0913r.

Drugi dzień

4:12

Wstałam swoim zwyczajem przed wschodem słońca. Zazwyczaj zaczynałabym pracę na farmie, ale tu uznałam, że poszkicuje. Uwielbiałam to robić. Po chwili szkic był gotowy. Właściwie tylko kończyłam ten ze statku. Nie mając co robić, poszłam zwiedzać na własną rękę. Szybko znalazłam hale, siodlarnie, baseny (w tym dla koni!). Nim się obejrzałam było już jasno.

6:27

Poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Wczoraj przejeżdżając przez miasto kupiłam jajka, pomarańcze i trochę warzyw. Mięsa nie jadłam, bo byłam wegetarianką. Wycisnęłam sok z owoców, zrobiłam sałatkę i usmażyłam jajecznicę.

6:43

Po śniadaniu poszłam nakarmić Corrie. Wzięłam kupione dla niej mięso (fuj!), lecz gdy się odwróciłam, okazało się, że Corrie jest tuż za mną. Gdy się najadła, wróciłam wraz z wilczycą do pokoju i się przebrałam. Następnie z jednej walizki wyjęłam sprzęt jeździecki i poszłam do stajni.

7:14

Szybko nakarmiłam i oporządziłam klacz. Po chwili już jechałam na niej w kierunku hali okrytej. Uznałam, że dziś poćwiczę biegi przełajowe. Kilka okrążeń kłusem, a następnie galopem były rozgrzewką. Następnie zajęłam się przeszkodami. Skakałam nad nimi o różnych kształtach, wielkościach i trudnościach.

8:30

Po godzinnym treningu uznałam, że czas odpocząć. Przywiązałam Kamę i pobiegłam do swojego pokoju. Po chwili wróciłam. Poprowadziłam Kamę na łąkę, gdzie ją rozsiodłałam. Zamiast uzdy założyłam uwiąż i puściłam wolno. Klacz spokojnie biegała po pastwiskach. Ja w tym czasie rozłożyłam przyniesiony koc i usiadłam. Wzięłam do ręki, również przyniesioną gitarę i zaczęłam grać. Widziałam jak klacz biega, pasie się, odpoczywa i jak Corrie poluje na przepiórki i wiewiórki.

10:34

Miło było, ale czas znów potrenować. Tym razem do wyścigów galopem.

11:49

Zeszłam z klaczy, by dać jej odpocząć. Nagle zauważyłam Katy, która mi się przyglądała.

< Katy?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz